Budyniowo - maślane ciasteczka.
Ciasteczka zrobione, bo miałam masło na końcówce daty, takie na szybko. Nie wiem czy to widać, ale mają kształt ptaszków, nadałyby się do zdobienia. Jak wykrajałam te ptaszki to przypomniał mi się taki durny, prymitywny kawał o ptaszkach (ten w którym babcia/ mama mówi do dziecka, że ptaszki na mieście ćwierkały, że dziecko przeklina, na co dziecko odpowiada: a je te k****y chlebkiem karmiłam). A tak na marginesie to chyba ptaków chlebkiem to teraz nie można, bo chyba im niezbyt służy.
Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka cukru
- 2 jajka
- kostka masła
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 budynie waniliowe bez cukru
Wykonanie:
Wszystkie składniki umieściłam razem w misce i ręcznie zagniotłam jednolite ciasto (można posiłkować się robotem). Dużą blachę z piekarnika wyłożyłam papierem do pieczenia. Brałam trochę surowego ciasta i rozpłaszczałam go na blaszce, do ciasta przykładałam foremkę, odbierałam nadmiar ciasta wystający poza foremkę w ten sposób formując każde ciastko. Ciastka piekłam w temperaturze 180 stopni przez 10 - 15 minut, aż się zarumieniły.
Ciastek wyszło sporo. Na zdjęciu nie są wszystkie, bo sukcesywnie były podbierane, ale kilka blaszek było machnięte. Są przyjemnie kruche i maślane. Ciasteczka można mniej dosłodzić, albo zamiast białego cukru dać cukier puder też redukując jego ilość. Ciastka wlecą do puszki, będą na kolejne dni do herbatki/ mleka.
Komentarze
Prześlij komentarz