Focaccia podejście pierwsze.

Pierwszy raz robiłam focaccię i na pewno nie ostatni, bo bardzo łatwo można złapać na nią bakcyla zwłaszcza w finalnej fazie jej przygotowania podczas układania na niej z warzyw i ziół obrazka. Przepis na focaccię podpatrzyłam na blogu aniagotuje.pl.


Składniki: 

Zaczyn: 
- 20g świeżych drożdży 
- 60g mąki pszennej 
- płaska łyżeczka cukru 
- 7 łyżek ciepłej wody 

Ciasto: 
- 280g mąki pszennej 
- 1 łyżka oliwy z oliwek 
- 125ml ciepłej wody 
- 2 płaskie łyżeczki soli 

Dodatkowo:
- 3 łyżki oliwy z oliwek 
-2 łyżki wody 

Oraz: 
- kwiat kopru, natka pietruszki, szczypiorek, kawałek czerwonej cebuli, kawałek czerwonego pomidora i kawałeczek żółtego pomidora 

Wykonanie: 

Przygotowałam zaczyn poprzez rozkruszenie do miseczki drożdży i dodanie do nich mąki pszennej, ciepłej wody i cukru. Wszystko dokładnie wymieszałam (ja użyłam widelca) i powstał gęsty, zawiesisty płyn. Zaczyn przykryłam ściereczką i odstawiłam na 20 minut w ciepłe miejsce, bez przeciagów. Po 20 minutach do dużej miski przełożyłam składniki na ciasto (mąkę, oliwę, ciepłą wodę i sól) oraz dodałam do nich zaczyn. Wymieszałam wszystkie składniki drewnianą łyżką. Następnie ręcznie wyrabiałam ciasto nieco ponad 5 minut (można użyć miksera z hakami,czy dowolnego sprzętu, ja wybrałam opcję na wyrobienie bicków). Zgodnie z przepisem źródłowym ciasto po wyrobieniu nadal będzie nieco lepkie, ale jednolite). Zagniecione ciasto przykryłam ściereczką i odstawiłam na 1 godzinę 15 minut w ciepłe miejsce pod przykryciem. Po upływie tego czasu do sporego naczynia żaroodpornego wlałam dwie łyżki oliwy z oliwek i wysmarowałam nią całe naczynie (można ręcznie jak ja, można przy pomocy pędzelka). Do wysmarowanego naczynia przełożyłam surowe jeszcze wyrośnięte ciasto i rozciągnęłam je, by przykryło cały spód naczynia. Wyłożone ciasto przykryłam ściereczką i odstawiłam jeszcze na 30 minut. Po tym czasie 2 łyżki wody zmieszałam z łyżką oliwy i ową mieszanką wysmarowałam wierzch ciasta. Na górze ciasta ułożyłam widoczny na zdjęciach obrazek wykorzystując to, czym obrodził mi ogród.


Kwiat kopru tak się ułożył i zapiekł, że jak dla mnie wygląda jak dmuchawiec w trakcie rozwiewania go przez wiatr. Nie wiem, czy jest to dobrze dostrzegalne, ale tam w jednym rogu jest mały motylek z tułowiem ze szczypiorku i skrzydełkami z żółtego pomidora koktajlowego (nie mam ręki do pomidorów, wszystkie posadzone krzaczki albo padły, ale bardzo słabo rosną, za to ten żółty koktajlowy rośnie cudnie tak chyba na pocieszenie). Do focacci można dodać do środka ciasta swoje ulubione przyprawy, na drugi raz dam troszkę mniej soli, dwie łyżeczki to ciut przy dużo jak na nasz smak i pewnie sypnę trochę innych ziół. Na wierzchu też można użyć i ułożyć co tylko się zapragnie. Owy słony, drożdżowy wypiek fajnie smakuje i na ciepło i na zimno, sam jak i jako dodatek do zup, sałatek, mi smakował z dodatkiem serka kanapkowego. 


W kieliszku winko czerwone razem z colą, bardzo fajne połączenie polecam wypróbować. 

Komentarze

  1. No nie, to jakieś mistrzostwo nie tylko kulinarne, ale i artystyczne! Ślicznie Ci wyszło, ja też miałam ochotę na obrazek, ale zawsze H&C dyszy mi w kark, że "Mami, nie trza, , nie musi być słitaśne, aby było pyszne :-)"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pizza z serka wiejskiego.

Chleb z białego sera twarogowego.

Nocny chlebek drożdżowy z żaroodpornego naczynia.