Placki śliwkowo - kakaowe.

Kakao ze śliwką to zgrany duet, na samą myśl przychodzą mi do głowy obłędnie pyszne cukierki "śliwka w czekoladzie", czy słodki przetwór śliwka z kakao do słoiczka. Dzisiaj na szybko (chociaż patrząc jaka porcja mi wyszła i ile stałam przy kuchence to to "na szybko" nie do końca ma rację bytu), a raczej prosto i smacznie i do śniadania i do kolacji i na deser.

Składniki: 

- 1 i 2/3 szklanki mąki pszennej 

- 1 szklanka mleka

- 2/3 szklanki erytrytolu (można dać ilość wedle własnego smaku)

- 1 jajko

- 1 łyżka gorzkiego kakao

- śliwki ( ilość wedle uznania i posiadania, nie żałowałam)

- aromat waniliowy

- imbir

- kardamon 

- olej

Wykonanie: 

Mąkę, erytrytol (można zamienić na cukier, ilość słodzidła również regulować wedle własnych preferencji) i kakao przesypać do miski. Dolać do nich mleko i wbić jajko. Wymieszać. Ciasto powinno mieć konsystencję nieco gęstszą niż na naleśniki (jak za rzadkie warto dosypać mąki). Ze śliwek wyjąć pestki, pokroić owoce na mniejsze kawałki. Dodać owoce do wymieszanych w misce składników. Do całości dodać również aromat waniliowy (można dać również każdy inny, który się lubi) oraz solidną dawkę imbiru i kardamonu (jeśli nie przepada się za przyprawami korzennymi można z nich zrezygnować, aczkolwiek podbijają jesienny smak i zapach placuszków). Wszystko delikatnie przemieszać. Na patelnię wlać niewiele oleju, patelnię dobrze rozgrzać. Nakładać surowe ciasto na placuszki łyżką formując przy tym placki. Smażyć placki na niedużej temperaturze z obu stron.

Ta porcja to stanowczo duża porcja, można zrobić z połowy składników i też będzie solidny kopczyk placków. Ja jadłam ciepłe placki z jogurtem naturalnym, chociaż "łapane" na zimno też pysznie smakują.